czwartek, 11 maja 2017

Szampon Selecta HTC Herba Supreme- testy i recenzja

Niedawno mieliśmy okazję przetestować szampony dla psów firmy Selecta HTC.
Wbrew pozorom psi sportowcy również muszą czasem zażywać kąpieli i to całkiem często, a co za tym idzie- korzystają z szamponów. Mieliśmy okazję przetestować wiele produktów, ale poszukiwania szamponu idealnego zawsze kończyły się fiaskiem...
Jak zatem wypadł szampon firmy Selecta HTC?

 


Co pisze o swoim produkcie producent?
Testowaliśmy szampon do sierści jedwabistej. Tak producent opisuje swój produkt:
,, Szampon stworzony do jedwabistej, miękkiej lub długiej sierści zwierząt wrażliwych ze skłonnością do alergii. Delikatna baza myjąca (bez SLS) nie narusza naturalnej warstwy lipidowej skóry. Naturalne ziołowe ekstrakty odżywiają i pielęgnują wrażliwą skórę i okrywę włosową przywracając jej miękkość i blask. Nagietek łagodzi podrażnienia, skrzyp polny wzmacnia i odżywia cebulki włosów, aloes uelastycznia i nabłyszcza.

Dzięki wyjątkowo łagodnej formule może być stosowany u zwierząt od 3. miesiąca życia.
Bez parabenów, bez barwników, bezzapachowy''
W ofercie znajdziecie wiele różnych wariantów szamponów- hipoalergiczne z ekstraktami ziołowymi do sierści jedwabistej, szorstkiej, odżywczo-regenerujący, uniwersalny, dla psów młodych, a także wiele innych.

Jaką sierść mają moje psy?
Moje psy mają sierść przede wszystkim zadbaną- jest to zasługa głównie odpowiedniego żywienia i suplementacji. Nie jestem natomiast osobą, która lubi spędzać długie wieczory ze szczotką czy trymerem w ręku, więc czesane są sporadycznie.
Fido ma sierść, która umyta odpowiednim szamponem będzie jedwabista i lejąca się. Niestety większość szamponów daje efekt na maksymalnie jeden-dwa dni, a do tego ciężko rozczesać Fidowe futro- zwłaszcza na portkach czy ogonie, gdzie sierść jest o 15cm dłuższa niż na reszcie ciała, więc Fido przez większość czasu ma sierść zmierzwioną i zbitą w pojedyncze strąki.
Zavi natomiast ma problem z włosami rozdzielającymi się jak przedziałek wzdłuż grzbietu i ze stroszącą się, lokującą sierścią na zadzie, przez co wygląda, jakby miał miejscową otyłość tylnej części ciała :)
W jego przypadku nie skutkowało nic- szampony, trymowanie, a nawet próby prostowania owych krótkich włosów prostownicą w desperacji dzień przed wystawą. Wiedziałam, że dla obu psów potrzebny jest szampon, po użyciu którego sierść byłaby lejąca się i gładka, dlatego zdecydowałam się na szampon Selecta HTC Herba Supreme do jedwabistej sierści.


Testy
Okazja do testów przytrafiła na się, gdy moje psy wróciły z długiego spaceru wzdłuż jeziora. Jak się zapewne domyślacie- spacer polegał głównie na kąpieli :)
W związku z tym przywiozłam do domu piękny zapach błota i zmokłego psa, który nie zniknął nawet po wyschnięciu.
Oba psy szybko po powrocie trafiły do wanny.

                                          Zawsze ta sama, szczęśliwa mina w kąpieli :)

Szampon bardzo łatwo się nakłada- można spokojnie robić to jedną ręką.


Problemem jednak może być to, że ciężko się go rozprowadza- jeśli nałożymy dużo szamponu w jedno miejsce, nie rozłożymy go równomiernie po zbyt dużej powierzchni. Lepiej jest nakładać mniejsze ilości szamponu w większą ilość miejsc na ciele psa.
Szampon nie pieni się zbyt mocno, co uważam za dużą zaletę- przy psach latająca wszędzie piana to ostatnie, czego moglibyśmy sobie życzyć.
Maksymalnie spieniony Fido :)
                                                  Jak widać- piany jest bardzo niewiele.

Szampon mógłby być nieco wydajniejszy- na dwa średnie psy (58cm i 53cm w kłębie) zużyłam niemal całą butelkę 250ml i to starając się go używać oszczędnie.
Bezproblemowo doprały się zielone przebarwienia na łapach od trawy, a pożółkła, brudna sierść stała się z powrotem biała :)


Zniknął także Fidowy łupież, który zawsze mu towarzyszy podczas wymiany sierści wiosną i jesienią.

Po wyszorowaniu obu psów zabrałam się za spłukiwanie i tu spotkało mnie ogromne zaskoczenie.
Zawsze moją największą zmorą przy psich kąpielach jest właśnie spłukiwanie- trwa to dłużej niż namoczenie, namydlenie i wytarcie psa razem wzięte. Do tego zawsze znajdzie się miejsce, gdzie piana się nie spłukała i każdy fragment ciała trzeba polewać wodą kilka razy.
W przypadku szamponu Selecta HTC spłukanie całego, sporego psa zajęło mi dwie minuty. Niesamowite było, jak łatwo pozbyliśmy się całej piany.
Już po spłukaniu obu psów mokra sierść była bardziej gładka niż po zmoczeniu przed myciem.
Jako ciekawostka- na czarnym futrze Fida po spłukaniu piany było widać, jak sierść się błyszczy- zupełnie, jakby ktoś posypał ją brokatem, choć nie było tam już ani trochę szamponu:


Po wytarciu psów nie pozostało nic innego, jak czekać na efekty :)


Pierwsze, co rzuciło się w oczy po wyschnięciu psów to... Brak pufy na zadzie Zaviego!
Autentycznie- włosy same się przygładziły. Futro stało się o wiele bardziej lejące się u obu psów.
Po rozczesaniu- które było przyjemnością i zajęło mi kilka minut, bo włosy były gładkie i łatwe do rozczesania- od razu było widać różnicę. Sierść stała się o wiele bardziej sprężysta, gładka i pachnąca- po zapachu jeziora nie pozostał ślad.
Oto kilka zdjęć porównawczych przed i po. 
(Zarówno zdjęcia przed, jak i po zostały wykonane identyczną ilość godzin po rozczesaniu psów. Włosy nie były dodatkowo układane przed zdjęciami)


Sami widzicie- efekt jest widoczny gołym okiem.
Zwykle jestem nieco sceptycznie nastawiona do dostrzegania efektów tego typu produktów i nie lubię wymyślanych różnic, ale tutaj nie da się ich nie zauważyć. :)


Plusy i minusy

Plusy:
-hipoalergiczność
-bez parabenów, bez barwników, bezzapachowy
-wygodne i łatwe w użyciu opakowanie
-mała ilość piany
-łatwość spłukiwania
-zauważalny efekt jedwabistej sierści
-neutralizacja przykrych zapachów
-usuwanie przebarwień i zabrudzeń na sierści
-łatwość rozczesywania
-długo utrzymujący się efekt

Minusy:
-trudność w rozprowadzaniu szamponu nałożonego w jedno miejsce

-mała wydajność
-brak zapachu


Podsumowanie 
Szampon na duży plus!
Spełnił wszystkie moje oczekiwania. Dał dokładnie taki efekt, jakiego oczekiwałam- sierść stała się jedwabista, miękka, lśniąca, lejąca się i gładka. Dużo łatwiej się ją rozczesywało, a efekt po czesaniu utrzymywał się dłużej- nawet kilka dni futro wyglądało na świeżo rozczesane.
Do tego udało się przygładzić futro na zadzie Zaviego i to na niemal dwa tygodnie, co jest nie lada wyczynem- w końcu nawet prostownicy i trymerowi się nie udało :)
Jeśli w przyszłości będziemy się wybierać na kolejne wystawy, z pewnością wcześniej zakupię szampon Selecta HTC Herba Supreme- dla mnie sierść po użyciu tego szamponu jest idealna! :)


wtorek, 9 maja 2017

Pierwsze zawody Zaviego- treningowe zawody 06-07.05.17 Łódź

Kiedyś często bywaliśmy na zawodach treningowych- można by wręcz powiedzieć, że na większości, jakie akurat były organizowane. Powód bardzo prosty- młody Fidowy jeździł zdobywać doświadczenie :)
Od dawna jednak nie bywaliśmy już na żadnych zawodach treningowych aż do teraz- kiedy historia zaczyna się powtarzać i w teamie znowu jest młody pies. Z tego powodu w pierwszy majowy weekend wyruszyliśmy na treningowe zawody Dynamite Dogs w Łodzi.
Zavi od samego początku jeździł z nami na zawody w ramach socjalu- pierwszy raz pojechał, kiedy miał 9 tygodni- zresztą i tak nie zostawiałabym go za każdym, gdy jechałam z Fidem na zawody, w domu na kilka dni. Ale co innego jeździć na zawody z bratem i owszem, przyzwyczajać się, ćwiczyć obok ringu czy uczyć odpoczynku w klatce w hałasie zawodów, a co innego faktycznie wystartować i biegać :)
                                     Top Agility Dog&Team, wrzesień 2016, Zavi 10 tygodni
 
Tak więc jechałam na zawody do Łodzi pełna obaw- w końcu przy tak reaktywnym i emocjonalnym psie jak Zavi praca- bieganie-  w takich warunkach może być trudna. Ale... Moje obawy były zupełnie niepotrzebne :)
Zavi w sobotę startował trzy razy- i wszystkie trzy przebiegi pobiegł na czysto, bez żadnego błędu, co zupełnie przerosło moje oczekiwania- jechałam tylko po to, by pobiec- jakkolwiek. By pobiec dobrze się bawiąc i tak, by Zavi nie postanowił nagle pójść się przywitać z jakąś miłą osobą z tłumu :)

Także 3/3 czyste przebiegi, w dodatku w ładnym stylu, szybkie, z dobrymi ciasnymi zakrętami to był dla mnie niesamowity, pozytywny szok. W dodatku dostaliśmy nagrodę za najlepszą współpracę na torze! :)


Jestem też dodatkowo dumna, ponieważ Zavi gdy był młodszy miał problem z biegającymi po torze psami- bardzo go to ekscytowało, a także bardzo chciał witać się z każdą spotkaną osobą- przy tłumach, jakie są na zawodach było to nie lada problemem. Ale to już przeszłość- problem witania się z każdym odszedł w niepamięć, a biegające psy ekscytują go coraz mniej. W dodatku nawet wtedy, gdy jednak się podekscytuje, wchodząc na start wszystko znika- wtedy Zavi jest w zupełnie innym- swoim- świecie, liczę się tylko ja i nasze wspólne bieganie, a tłum ludzi i psów stojących dookoła równie dobrze mógłby nie istnieć. Duma mnie bardzo rozpiera z tego powodu :)

W niedzielę startowałam z oboma psami- w końcu jak już pojechałam do Łodzi, by Zavi startował, to szkoda by było, żeby Fido przez dwa dni się nudził.


Torek jumpingowy Fido pobiegł dwa razy na czysto, natomiast tor Agility Open stał dość wymagający, więc najpierw zaliczyliśmy disa, a za drugim razem pobiegliśmy na czysto.


Zavi w niedzielę startował dwa razy, ale za to zamiast w klasie puppy wystartował w klasie minus zero (puppy tyczki na ziemi, minus zero tyczki na 20cm), ponieważ byłby jedynym psem w puppy- i choć dałoby nam to ''nagrodę gwarantowaną'', wolałam dla doświadczenia pobiec na tyczkach :)


I tutaj Zavi mnie nie zawiódł- pierwszy bieg przebiegł na czysto i był bardzo dzielny, ponieważ po deszczu było dość ślisko i bardzo się ślizgał, a mimo to starał się biec jak najszybciej i nie zrzucać tyczek. Tym sposobem zdobył pierwsze miejsce!


W drugim biegu był nieco rozkojarzony, ponieważ musiałam szybko biec na start; zrzucił tyczkę na drugiej przeszkodzie, a na trzeciej nie odpowiedział na komendę na ciasny zakręt (robiąc wielki łuk), więc zaczęłam od początku, by wszystko ładnie poprawić- dyskwalifikacja nie była ważna, czas na zdobywanie nagród jeszcze przyjdzie, a teraz jest czas na doskonalenie się i osiąganie własnych celów.

W sobotę po zawodach zwiedziliśmy też Łódź- byliśmy nawet  na obiedzie w łódzkiej Manufakturze. Oba psy zachowywały się jak zawsze bez zarzutu :)
Jeśli chcecie zobaczyć, jak biegaliśmy- dostępny jest filmik :)
https://www.youtube.com/watch?v=oDshqr0tBjc

Tak więc pierwsze zawody Zaviego już za nami- a już za cztery dni podbijamy Poznań. Co prawda frisbee dotykam sporadycznie, ale oba psy startują w Latających Psach- Fido we frizgility i ThrowNGo, a Zavi tylko we ThrowNGo.
Zapewne jak zawsze będziemy się świetnie bawić :)


Zdjęcia z zawodów w Łodzi są autorstwa Wioletty Mierzyńskiej.