środa, 20 września 2017

Milord Meatstripes, czyli co kradnie serca naszych psów

Dziś mam dla Was ostatnią recenzję pisaną dla Top for Dog.
Na wstępie uprzedzę, że będzie to bardzo pozytywne zakończenie.
A chodzi o mięsne przekąski Milord Meatstripes  :)

Słów kilka o produkcie, czyli...

Przekąski firmy Milord to 100% naturalnego, suszonego mięsa w formie smakowitej przekąski.
Co pisze o przekąskach producent?
„Mięso poddajemy suszeniu ciepłym powietrzem, a zastosowany odpowiedni proces, pozwala na zachowanie wszystkich wartości odżywczych. Nasze przysmaki produkujemy z całych kawałków mięsa, bez dodatku konserwantów, sztucznych barwników, wzmacniaczy smaku i aromatów. Na jeden kilogram przysmaków składa się około 3,5 kilogramów surowego mięsa. Smakołyki cechuje bardzo wysoka zawartość witamin A, E i D3, które wspomagają metabolizm i wzmacniają kości. Optymalna zawartość tłuszczu i włókna surowego sprawia, iż przysmaki są idealne dla psów z nadwagą i wrażliwym układem pokarmowym, ponadto doskonale czyszczą kamień nazębny, wzmacniają dziąsła i likwidują przykry zapach z pyska.”



W ofercie znajdziecie bardzo różnorodne mięsa- wołowina, cielęcina, dorsz, łosoś, królik, gęsina, dziczyzna, kaczka, jagnięcina, indyk, kurczak i tuńczyk.
Przysmaki możemy otrzymać w opakowaniach o różnych rozmiarach: 100,200 i 500g lub 80g, 150g, 400g, dzięki czemu możemy dostosować rozmiar opakowania do rozmiaru psa i tempa zużywania przekąsek :)

Gdy trafiło do nas pudło z przekąskami (gdzie bardzo ujęły mnie napisy na pudle z informacją, gdzie znajduje się góra), nie mogłam opędzić się od psów...a nawet od kota. :)
Wbrew pozorom przed otwarciem smaczków nie czuć zapachu- no, wyjątkiem jest jedynie łosoś, którego delikatny zapach można poczuć, natomiast mi osobiście zupełnie to nie przeszkadzało. Otrzymaliśmy do testowania duże opakowania różnych mięs- cielęciny, dwa opakowania wołowiny, łososia,  indyka, królika, wątróbki króliczej i wątróbki wołowej.


Dzięki temu, że karmię psy surowizną i z pewnymi zapachami często mam styczność, po otwarciu każdych przysmaków od razu rozpoznawałam zapach danego mięsa czy wątroby- i to była pewność, że w środku na pewno było to, co miało być :)



Wszystkie przysmaki są bardzo estetycznie zapakowane- w papierowe pudełka lub, w przypadku tłustego, soczystego łososia- w foliowe opakowanie z  zamknięciem strunowym (przy okazji bardzo duży plus za to!)




Po otwarciu ich i nie zużyciu całego opakowania zawiązywałam opakowania gumką-recepturką- łatwy patent, a sprawdza się dobrze- nic nie wietrzało, zapach był wciąż ten sam.

Moje psy- niezależnie od wyciągniętego smakołyka- szalały, i to dosłownie. Szał i obsesja w oczach, ślina do ziemi i chęć zrobienia wszystkiego w zamian za otrzymanie mięsa, więc spokojnie możemy używać smaczków do treningów, jeśli ktoś trenuje na jedzenie. Od razu doradzę, by- w przypadku planowania łamania smaków na mniejsze części- kupować te, które są w postaci wąskich pasków- łatwych do złamania. Łatwo łamały się także wątróbki- królicze i wołowe, za to mięso suszone w dużych płatach jest prawie nie do połamania.




My używaliśmy przysmaków Milord na wiele sposobów:
-połamane na małe kawałki świetnie sprawdzają się do skarmiania podczas treningu lub nauki sztuczek.

-paski sprawdzą się jako przysmak, którym będziemy sobie pomagać podczas wystawiania i ustawiania psa na wystawie- łatwo trzymać dłuższy przysmak



 -duże płaty mięsa stanowią świetny zamiennik posiłku w warunkach, gdzie nie zabierzecie ze sobą kilograma mięsa i kości (np. całodzienny wypad w góry)



-duże płaty w naszym przypadku świetnie sprawdziły się też jako zamiennik posiłku podczas zawodów, które trwają od 8 do 20, a nasz pies między startami nie powinien jeść pełnego, ciężkiego posiłku

Dla nas jest to naprawdę super produkt- bardzo zdrowy, a przy tym niesamowicie smakowity.
Nie spowodował u nas żadnych sensacji żołądkowych. Przy okazji zupełnie nie brudzicie sobie rąk przy ich wyciąganiu i wydawaniu, za co ogromny plus- nic gorszego niż wiecznie brudne ręce od surowego mięsa czy innych przysmaków.
Odkąd mamy przekąski Milord u siebie, praktycznie się z nimi nie rozstajemy- jeżdżą z nami na każde zawody, biorę je ze sobą na spacery czy na długie podróże.
Z chęcią będę ich używać w przyszłości i na pewno mają nasz głos w tegorocznym plebiscycie Top for Dog.
Fido i Zavi polecają! :)

niedziela, 17 września 2017

Zestaw Boho od Modnej Kozy

Modną Kozę zna chyba każdy. Firm hand-made na psim rynku jest już na prawdę dużo, ale tylko kilka z nich na prawdę się wyróżnia. A Modna Koza zdecydowanie należy do tej grupy, a nawet w niej się wybija.
Dlatego bardzo się ucieszyłam, że w tym roku możemy przetestować komplet zgłoszony przez firmę do plebiscytu Top for Dog. Z Modną Kozą miałam już styczność- trzy lata temu Fidowy miał obrożę neoprenową, dwa lata temu miał komplet obroża+smycz, a później parson mojej siostry również dostał obrożę- wszystkie rzeczy spisywały się dobrze, więc chętnie zgłosiliśmy się do testów obroży z nowej kolekcji ''Boho''.


Do wyboru mieliśmy trzy warianty. Wszystkie były dość ''pstrokate'' i kolorowe, więc wiedziałam, że na równie kolorowym merle Zaviego nie będzie to wyglądało dobrze- za dużo by się działo :)



Za to jak wyobraziłam sobie Fida w tym komplecie... To automatycznie się zakochałam.
Wybrałam dla niego obrożę z największą ilością różu- zawsze dobrze w nim wygląda, a przy okazji obroża będzie pasowała do reszty naszych rzeczy, z których większość jest różowa.
Rozmiar obroży to obwód szyi 42cm i 4cm szerokości. Typ obroży- półzacisk, który uwielbiam- pomijając kwestie bezpieczeństwa, które przy Fidzie raczej się nie mają okazji przydać, to dużo ładniej taka obroża wygląda- nie ma klamry :)


Ale przejdźmy do testów.
Pierwsze, co zwróciło moją uwagę, to schludne i ładne zapakowanie zestawu- zawinięty w estetyczne bibułki.
Sam zestaw- zarówno obroża, jak i smycz jest bardzo ładnie i dokładnie wykonany. Nie ma wystających nitek czy krzywo przyszytej metki. Wszystko jest na tip-top!


To, co mnie pozytywnie zaskoczyło- materiał. Jest bardzo, bardzo przyjemny w dotyku. Miałam już na prawdę wiele smyczy i zawsze poszukuję tej idealnej, która nie pali rąk, jest miła w dotyku i miękka i otrzymując zestaw od Modnej Kozy właśnie ją znalazłam. Teraz nie rozstaję się z tą smyczą, bo jest najwygodniejsza ze wszystkich, które aktualnie posiadam. Materiał mimo tego, że jest tak przyjemny i lekki, jest też bardzo wytrzymały. Jest na tyle fajny, że nawet mój facet przekonał się do używania tej smyczy i mimo tęczowo-różowych kolorów dumnie używa jej wychodząc z psami :)
Okucia i karabińczyk nie są toporne i nie zwracają szczególnie uwagi- ładnie dopasowane do rozmiaru, dla nas wręcz idealne.


Jak  zestaw wytrzymał nasze testy?
Jak już się zapewne domyślacie- świetnie.
Obroża pływała w morzu i jeziorze, biegała po lasach, tarzała się w piasku, była z nami cztery razy na zawodach, była odrzucana w błoto tuż przed startem i stawała z nami na podium.




Jak to zniosła? Bez szwanku i żadnych śladów :)
Łatwa do wyprania- wręcz wystarczy opłukać pod bieżącą wodą- a jedyny minus to dość długi czas wysychania, natomiast dla mnie nie jest to dużym problemem.Pomijając już wszystkie aspekty wytrzymałościowe- Fido przepięknie w niej wygląda.
Intensywne kolory i paski dobrze komponują się z czarną sierścią. Zestaw w sam raz na aktualnie nadchodzącą jesień- może i lato odchodzi, ale my zostajemy z ciepłymi dniami wpisanymi w kolory naszego zestawu :)

A Modną Kozę z całego serca polecamy- na pewno nie będą to nasze ostatnie rzeczy od tej firmy! :)

sobota, 16 września 2017

Adresówki Petmark

Z początkiem sierpnia otrzymaliśmy do testowania adresówki firmy Petmark w ramach plebiscytu Top for Dog.
Nie są to zwykłe, standardowe adresówki z imieniem psa i numerem telefonu.
Czym się wyróżniają?

PetMark to identyfikator, z którego możemy zeskanować kod QR, a ten z kolei przeniesie nas na stronę profilu naszego psa, ze wszystkimi danymi.



Dodatkowo, na nasz mail zostanie wysłana lokalizacja psa, o ile znalazca włączy opcję lokalizacji w swoim telefonie.
Jest to dodatkowa opcja, by łatwiej odnaleźć właściciela zaginionego psa- oprócz kodu QR na zawieszce jest wybrany przez nas tekst, numer telefonu oraz adres internetowy strony z profilem naszego psa, który- w razie braku aplikacji do czytania kodu QR- możemy wpisać ręcznie.

Zawieszkę możemy wybrać w odpowiadającym nam kolorze (do wyboru z wielu kolorów- niebieski, fioletowy, różowy, zielony, czerwony i czarny). Nową opcją jest możliwość umieszczenia na zawieszce swojego tekstu- może być to na przykład informacja, że pies na coś choruje i wymaga natychmiastowej konsultacji weterynaryjnej lub też krótka informacja o tym, że pies posiada chip.



Co pisze o swoim produkcie producent?

,,Jeśli twój zwierzak się zgubi:
    Wystarczy, że osoba, która znajdzie Twojego pupila zeskanuje kod QR przy użyciu smartfonu, lub wpisze adres strony internetowej, wówczas uzyska dostęp do profilu Twojego zwierzaka i będzie mogła bezzwłocznie się z Tobą skontaktować.
    Każdorazowe zeskanowanie kodu QR spowoduje automatyczne wysłanie na skrzynkę mailową informacji o miejscu zeskanowania zawieszki Petmark (konieczność wyrażenia zgody właściciela telefonu na użycie usługi lokalizacji)
   Dodatkowo, jeśli w profilu swojego pupila zaznaczysz jego zaginięcie - wówczas:
- zostanie wysłany alert o zaginięciu do wszystkich użytkowników bazy Petmark oraz do Twojego lekarza weterynarii,
- zostanie umieszczona informacja na naszym profilu facebookowym
- będziesz mógł wydrukować gotowy plakat z informacją o zaginięciu Twojego pupila''


Przejdźmy do wypunktowania plusów i minusów zawieszki PetMark

Plusy:
-wiele opcji identyfikacji znalezionego psa- numer telefonu, adres internetowy lub zeskanowanie kodu QR
-jest dobrym uzupełnieniem mikro-chipa jako zabezpieczenia
-gdy nasz pies jest zarejestrowany w bazie PetMark, po zgłoszeniu zaginięcia automatycznie generowany jest plakat naszego poszukiwanego zwierzaka, dzięki czemu zamiast drukować i rozsyłać plakaty, możemy zająć się szukaniem psa w terenie
-zawieszka jest widoczna z daleka
-każde zeskanowanie kodu QR powoduje wysłanie do nas informacji o lokalizacji psa
-wiele kolorów do wyboru, dzięki czemu łatwo dopasujecie ją do swoich obroży lub szelek
-adresówka jest estetyczna i ładna
-możliwość wyboru odpowiedniego rozmiaru adresówki dla naszego psa (dwie opcje wielkości)
-profil na stronie PetMark możemy sami edytować, co jest dużym plusem w razie przeprowadzki, zmiany weterynarza czy wyjazdu za granicę (przetłumaczenie niektórych danych na inne języki)



Minusy:
-niewiele osób posiada aplikację do skanowania kodów QR
-zawieszka jest bardzo delikatna, schodzi z niej lakier
-kółko zaczepiające adresówkę jest zbyt delikatne- Zavi zgubił swoją po 3 dniach użytkowania, a  na pierwszym dłuższym spacerze...



Podsumowując- adresówka PetMark to fajny wynalazek i krok w stronę nowych technologii, natomiast- przynajmniej w naszym kraju- jest to jeszcze średnio funkcjonalne. Niewiele osób posiada aplikacje do skanowania kodów QR (ja sama nawet jej nie miałam...), a jeszcze mniej osób zeskanuje kod zamiast zadzwonić pod podany numer. Uważam natomiast, że jest to dobra opcja jako dodatkowe zabezpieczenie (poza jeszcze jedną adresówką- moje psy zawsze mają dwie) i mikrochipem (koniecznie zarejestrowanym w bazie!). Możliwe też, że za kilka lat więcej osób oswoi się z technologią i odczytywanie kodu QR nie będzie niczym nadzwyczajnym, a co za tym idzie- tego typu adresówki staną się bardziej funkcjonalne i popularne.