Na wstępie uprzedzę, że będzie to bardzo pozytywne zakończenie.
A chodzi o mięsne przekąski Milord Meatstripes :)
Słów kilka o produkcie, czyli...
Przekąski firmy Milord to 100% naturalnego, suszonego mięsa w formie smakowitej przekąski.
Co pisze o przekąskach producent?
„Mięso poddajemy suszeniu ciepłym powietrzem, a zastosowany odpowiedni proces, pozwala na zachowanie wszystkich wartości odżywczych. Nasze przysmaki produkujemy z całych kawałków mięsa, bez dodatku konserwantów, sztucznych barwników, wzmacniaczy smaku i aromatów. Na jeden kilogram przysmaków składa się około 3,5 kilogramów surowego mięsa. Smakołyki cechuje bardzo wysoka zawartość witamin A, E i D3, które wspomagają metabolizm i wzmacniają kości. Optymalna zawartość tłuszczu i włókna surowego sprawia, iż przysmaki są idealne dla psów z nadwagą i wrażliwym układem pokarmowym, ponadto doskonale czyszczą kamień nazębny, wzmacniają dziąsła i likwidują przykry zapach z pyska.”
W ofercie znajdziecie bardzo różnorodne mięsa- wołowina, cielęcina, dorsz, łosoś, królik, gęsina, dziczyzna, kaczka, jagnięcina, indyk, kurczak i tuńczyk.
Przysmaki możemy otrzymać w opakowaniach o różnych rozmiarach: 100,200 i 500g lub 80g, 150g, 400g, dzięki czemu możemy dostosować rozmiar opakowania do rozmiaru psa i tempa zużywania przekąsek :)
Wbrew pozorom przed otwarciem smaczków nie czuć zapachu- no, wyjątkiem jest jedynie łosoś, którego delikatny zapach można poczuć, natomiast mi osobiście zupełnie to nie przeszkadzało. Otrzymaliśmy do testowania duże opakowania różnych mięs- cielęciny, dwa opakowania wołowiny, łososia, indyka, królika, wątróbki króliczej i wątróbki wołowej.
Dzięki temu, że karmię psy surowizną i z pewnymi zapachami często mam styczność, po otwarciu każdych przysmaków od razu rozpoznawałam zapach danego mięsa czy wątroby- i to była pewność, że w środku na pewno było to, co miało być :)
Po otwarciu ich i nie zużyciu całego opakowania zawiązywałam opakowania gumką-recepturką- łatwy patent, a sprawdza się dobrze- nic nie wietrzało, zapach był wciąż ten sam.
Moje psy- niezależnie od wyciągniętego smakołyka- szalały, i to dosłownie. Szał i obsesja w oczach, ślina do ziemi i chęć zrobienia wszystkiego w zamian za otrzymanie mięsa, więc spokojnie możemy używać smaczków do treningów, jeśli ktoś trenuje na jedzenie. Od razu doradzę, by- w przypadku planowania łamania smaków na mniejsze części- kupować te, które są w postaci wąskich pasków- łatwych do złamania. Łatwo łamały się także wątróbki- królicze i wołowe, za to mięso suszone w dużych płatach jest prawie nie do połamania.
My używaliśmy przysmaków Milord na wiele sposobów:
-połamane na małe kawałki świetnie sprawdzają się do skarmiania podczas treningu lub nauki sztuczek.
-paski sprawdzą się jako przysmak, którym będziemy sobie pomagać podczas wystawiania i ustawiania psa na wystawie- łatwo trzymać dłuższy przysmak
-duże płaty w naszym przypadku świetnie sprawdziły się też jako zamiennik posiłku podczas zawodów, które trwają od 8 do 20, a nasz pies między startami nie powinien jeść pełnego, ciężkiego posiłku
Dla nas jest to naprawdę super produkt- bardzo zdrowy, a przy tym niesamowicie smakowity.
Nie spowodował u nas żadnych sensacji żołądkowych. Przy okazji zupełnie nie brudzicie sobie rąk przy ich wyciąganiu i wydawaniu, za co ogromny plus- nic gorszego niż wiecznie brudne ręce od surowego mięsa czy innych przysmaków.
Odkąd mamy przekąski Milord u siebie, praktycznie się z nimi nie rozstajemy- jeżdżą z nami na każde zawody, biorę je ze sobą na spacery czy na długie podróże.
Z chęcią będę ich używać w przyszłości i na pewno mają nasz głos w tegorocznym plebiscycie Top for Dog.
Fido i Zavi polecają! :)
Zdrowie odżywianie naszych pupili jest najważniejsze! Zachęcony twoją recenzją z pewnością przetestuje te produkty https://rawpaleo.eu/pl/
OdpowiedzUsuńOdkryj magiczny świat psich przygód! Z poradami dotyczącymi zdrowia, ciekawostkami, i inspirującymi historiami. Razem z nami twórz wyjątkową więź z czworonogiem! https://nasze-psy.pl/
OdpowiedzUsuń