środa, 12 lipca 2017

Słów kilka o BARFie i idealnych smakołykach, czyli recenzja MeatLove

Mam psy na BARFie. Jeśli obserwujecie naszą stronę na pewno już gdzieś przewinęła Wam się taka informacja. Nie każdy wie jednak, co to oznacza.
Moje psy karmione są wyłącznie surowym mięsem w odpowiedniej proporcji mięso-kości podroby oraz o dużym zróżnicowaniu mięs- wołowina, konina, drób, łosoś i wiele, wiele innych. Co za tym idzie- moje psy nie korzystają z suchej karmy.
Nie znaczy to jednak, że jestem barfowym ortodoksem- absolutnie! Oczywiste jest, że nie każdy może mieć czas, ochotę czy możliwość takiego karmienia i nikogo nie będziemy palić na stosie za karmienie suchym. Każdy sam decyduje o diecie swojego psa
Natomiast kiedy już karmimy psy w taki sposób, a jednocześnie cokolwiek trenujemy, pojawia się odwieczny problem- czym skarmiać na treningu?
W przypadku suchej karmy jest to oczywiste- wsypujemy dzienną porcję do saszetki i voila- lecimy na trening. W naszym przypadku sprawa się komplikuje- jeśli psu na surowym będziemy dawać na treningach suche, konsekwencją będą problemy zdrowotne, a co najmniej psie bóle brzucha i gazy. Jeśli chcemy sztywno trzymać się naszej diety, musimy przed każdym treningiem kroić mięso na malutkie kawałeczki- co wcale nie jest takie łatwe- potem przez cały trening męczyć się z wyciąganiem pojedynczego kawałka z lepiącej się saszetki, a po treningu saszetka czy kieszeń od razu lecą do prania, bo całe są brudne od surowego mięsa.
Dlatego ogarnął mnie wielki entuzjazm, kiedy na liście naszych produktów do testowania pojawiły się przekąski treningowe MeatLove.


Są to przysmaki w formie kiełbasek, które możemy samodzielnie pokroić. O swoich produktach producent pisze:

,,W 100% popieramy dietę opartą o surowe mięso, urozmaiconą różnorodnością
świeżych składników. Zobowiązaliśmy się do przestrzegania tych zasad, aby tworzone przez nas produkty jak najbardziej odpowiadały naszej idei odżywiania psów i kotów.

Dzięki ludziom, około 10 000 lat temu wilk wyjadł sobie drogę w byciu psem. Od tego czasu metabolizm psów powoli przyzwyczaił się do pokarmów zawierających skrobię, ale przede wszystkim, tak jak jego przodek wilk, jest przystosowany do jedzenia głównie mięsa.
Wszystkie nasze produkty są odzwierciedleniem tej naukowo udowodnionej zasady. Piramida gatunkowo odpowiedniego odżywiania jest dla nas wzorem i podstawą, którą kierujemy się podczas tworzenia różnorodnych kompozycji z naszych składników.
Wykorzystujemy tylko surowe składniki, pochodzące w 100% z produkcji spożywczej dla ludzi. Nasze jedzenie MEATLOVE jest jasno zdefiniowane, aby w przejrzysty sposób informować wszystkich miłośników zwierząt o zawartych w nich wartościach odżywczych.''


Dlatego nawet się nie zastanawiałam, tylko od razu zdecydowałam- próbujemy!
Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, to bardzo porządnie i estetycznie zapakowany produkt oraz imiennie przygotowana kartka ,,Zavi & Fido nice to meat you!''






W środku pudełka znajdziemy kilka rodzajów i wielkości kiełbasek.
Możemy kupić je w wielkościach 80g oraz 200g.
My otrzymaliśmy przysmaki z bizona, łososia, koniny oraz kurczaka.


Oto, jak prezentuje się ich skład:

MEAT & trEAT HORSE
Skład: 100% konina: 70% chude mięso, 20% serce, 9,5 tłuszcz, 0,5% sól morska

MEAT & trEAT SALMON
Skład: 100% łosoś


MEAT & trEAT POULTRY
Skład: 100% drób: 70% chude mięso, 20% serca drobiowe, 9,5% tłuszcz drobiowy, 0,5% sól morska.

MEAT & trEAT BUFFALO 
Skład: 100% bizon: 70% chude mięso, 20% serce bizona, 9,5% tłuszcz bizona, 0,5% sól morska.


Skład analityczny wszystkich przysmaków prezentuje się dość podobnie (dostępny jest na stronie producenta): białko surowe 15,5%, tłuszcz surowy 16,9%, popiół surowy 2,2%, włókno surowe 1,3%, wilgotność 62,5%

Jak widać, jeśli chodzi o skład- jest na prawdę fajnie! 


Ogromnym plusem na sam początek jest to, że kiełbaski bardzo, ale to bardzo łatwo się kroją. Są zwarte, a przy tym na tyle miękkie, że każdy nóż sobie z nimi poradzi. Bez problemu pokroiłam w kostkę zarówno mniejszą, jak i większą wersję kiełbaski. Dodatkowo- możecie pokroić sobie kiełbaskę na kawałki dokładnie takiej wielkości, jaką akurat sobie wymyślicie.



Jeśli chodzi o walory smakowe i zapachowe- moje psy po prostu oszalały! Serio- oboje mają świetnie zrobioną komendę na położenie głowy tuż przy jedzeniu i nie ruszenie go, a nawet położenie go sobie na nosie- ale musicie uwierzyć mi na słowo, zrobienie poniższych zdjęć zajęło mi sporo czasu, bo co chwila któryś próbował sobie ukraść chociaż jeden kawałeczek.



Kolejnym plusem jest to, że przysmak prawie nie brudzi rąk. Owszem- jest wilgotny i mogą zostać resztki na dłoniach, ale w porównaniu do surowego mięsa to jest nic. Ba! Nawet sucha karma często bardziej brudzi ręce niż to.


Przysmaki MeatLove bardzo łatwo wyjmuje się z saszetki czy kieszeni i bez problemu można wziąć jeden kawałeczek, a nie kilka naraz.



Są też na tyle smakowite, że kiedy byłam u swoich rodziców i chciałam poćwiczyć ze swoimi psami, to ich pies- niejadek, który gardzi praktycznie wszystkim i potrafi przez kilka dni nic nie jeść- przyszedł specjalnie po smaczki i wręcz się nimi zajadał, aż mu się uszy trzęsły.
Także chyba już zauważyliście- ja jestem po prostu zakochana! (a razem ze mną moje psy)
Minusów produktu w tej recenzji niestety po prostu nie będzie- może tylko chciałoby się, żeby takie dobre rzeczy były łatwo dostępne stacjonarnie w sklepach zoologicznych :)
Przy okazji warto nadmienić, że producent ma bardzo bogatą ofertę produktów- mokre jedzenie dla psów, a także produkty dla kotów i wiele innych.
Przysmaki MeatLove są idealne dla każdego, kto karmi psa BARFem, a także dla tych, którzy cenią sobie naturalność przysmaków i nie chcą dawać swojemu psu chemicznego, mocno przetworzonego jedzenia.
W końcu znalazłam dobre rozwiązanie- naturalne, w 100% mięsne, łatwe do przygotowania i wygodne w wydawaniu przysmaki treningowe.
Musicie sami spróbować, my polecamy z całego serca! :)



1 komentarz:

  1. Wyglądają naprawdę zachęcająco :D
    Pozdrawiamy,
    ironniesamowitypies.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń